Witajcie,
Dziś postanowiłam skorzystać z prezentu urodzinowego od mojego Jasia.
Mineło już prawie dwa miesiące od kiedy otrzymałam voucher do wykorzystania w jednym z nowo powstałych salonów masażu w Warszawie.
Postanowiłam wykorzystać samotny weekend (Jasiek wyjechał gdzieś z chłopakami) i zafudnować sobie odrobinę rozkoszy :)
Gabinet masażu mieścił się w Warszawie na Woli. Pierwsze wrażenie bardzo pozytywne. Czysto, elegancko, uśmiechnięty zespół masażystów i ogólnie miła atmosfera.
Zdecydowałam się na masaż tajski. Coraz więcej o tym można przeczytać w Internecie, a w sumie w Warszawie mało salonów masażu tajskiego czy też balijskiego.
Nie myśląc długo wybrałam tajski masaż twarzy oraz masaż całych pleców(bardzo obolałych po całym tygodniu pracy) olejami.
Przede wszystkim atmosfera w gabinecie masażu była niecodzienna. Tajska masażystka wprowadziła mnie do pokoju pełnego świec, gdzie stało eleganckie łóżko zaprojektowane specjalnie do masażu tajskiego.
Porozumiewalysmy sie bez słów, kazała mi się położyć i miękkimi ruchami zaczeła wprowadzać mnie w stan relaksu. W salonie ledwo dało się słyszeć orientalna muzykę, pachniało też egzotycznymi kadzidłami, a światło było stłumione.
Masaż tajski podobno jest idealny do wygładzania zmarszczek , jeśli chodzi o twarz oraz okolice twarzy.
No nic starczy tych przyjemności. Czas przygotowywać się do kolejnego stresującego tygodnia w pracy :(
Pozdrowionka
Wasza blogerka
niedziela, 5 kwietnia 2009
Subskrybuj:
Posty (Atom)